wtorek, 3 stycznia 2012

Zamienić deskę w aniołka...


...to chyba najlepsze, co mogłem zrobić w ramach wychodzenia z poświątecznego lenistwa. Jakoś udało mi się rozruszać zesztywniałe palce, złapać za młotek i dłuto. I oto jest, pierwszy w tym roku. Nawet zdążyłem zagruntować. Jutro poproszę Zosię, żeby dała mu kolor. Potem pokażę, w pełnej krasie. Tyle pisania, bo pisać wciąż mi się nie chce.








































A tu ostateczny efekt

4 komentarze:

  1. Ale piękne!
    To Ty rzeźbisz?
    Gratuluję. Nie widziałem.
    Podziwiam i chwalę!
    A wracając do B. to bardzo ciekaw jestem czy założyła rodzinę, co robi itp...
    Ale wątpię czy się dowiem:)
    W sumie i dobra była dziewczyna.
    Pozdrawiam Wita Stwosza!
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko ludzie z piękną duszą, mogą takie rzeczy tworzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Michał, fajnie zaczynasz Nowy 2012...
    mam nadzieję,że kolekcja szybko się rozrośnie
    i zaskoczysz wystawą pięknych anielic :)
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń